fizyka.org  ::  mamy 21 lat!

Fizyka
Fizyka
 
Strona główna > Artykuły - Fizyka > Druga Ziemia w gwiazdozbiorze wagi
Druga Ziemia w gwiazdozbiorze wagi

Sensacyjne odkrycie - planeta niewiele większa od Ziemi, na której może być woda. I nie jest daleko - dzieli nas ledwie 20,5 roku świetlnego. To idealny cel dla jednej z pierwszych misji kosmicznych, które wychylą nosa poza Układ Słoneczny.

O najlepszym dotąd kandydacie na "drugą Ziemię" poinformowali wczoraj europejscy astronomowie w piśmie "Astronomy and Astrophysics". Trzon grupy stanowią badacze z Obserwatorium Genewskiego, którzy w 1995 r. jako pierwsi w historii znaleźli planetę przy odległej gwieździe podobnej do Słońca (planety wykryte wcześniej przez Aleksandra Wolszczana towarzyszyły wygasłemu pulsarowi). Rozsupłali też worek z kolejnymi odkryciami, bo do dziś znamy już grubo ponad 200 planet poza naszym układem. Tym razem badali gwiazdę innego typu: dużo mniejszą, bledszą i chłodniejszą niż Słońce - czerwonego karła o imieniu Gliese 581, niewidocznego gołym okiem z Ziemi.

Już dwa lata temu znaleźli na jego orbicie planetę ok. 15 razy masywniejszą niż Ziemia, a więc postury naszego Neptuna lub Urana. Na tamte czasy był to nie lada sukces, bo wcześniej znajdywano tylko planety wielkości olbrzymiego Jowisza, kilkaset razy cięższe od Ziemi.

Szwajcarzy szukali jednak dalej, bo ich obserwacje wskazywały, że w pobliżu tej gwiazdy może kryć się coś więcej.

Jak robaczek na reflektorze

Naukowcy posługiwali się 3,6-m teleskopem w Chile, ale nie starali się bezpośrednio dostrzec planet, bo ich odbity blask całkiem ginie w ostrym świetle rzucanym przez macierzystą gwiazdę. Jeden z astronomów porównał to kiedyś do próby wypatrzenia przez lornetkę robaczka świętojańskiego siedzącego na obudowie reflektora samochodu w odległości wielu kilometrów.

Szukanie planet polega na uważnym pomiarze prędkości gwiazdy. Jeśli gwiazda się regularnie "kołysze", to może oznaczać, że na jej uwięzi obraca się jakiś dodatkowy ciężar, zapewne planeta, która - choć dużo lżejsza - trochę ciągnie gwiazdę w swoją stronę. Szwajcarzy zbudowali niezwykle precyzyjny instrument, dzięki któremu mogą mierzyć wahania w ruchu gwiazdy z dokładnością do prawie metra na sekundę, a więc prędkości spacerującego człowieka. Dzięki temu można precyzyjnie wyliczyć, jaką planeta musi mieć masę i promień orbity.

Czasem jednak jedna planeta nie tłumaczy wszystkich zakłóceń w ruchu gwiazdy. Tak właśnie było tym razem. Szwajcarzy wyliczyli, że w pobliżu Gliese 581 muszą być jeszcze dwa mniejsze globy. Jeden osiem razy, a drugi tylko pięć razy masywniejszy niż Ziemia. To ten ostatni - rekordowo lekki - tak bardzo podniecił astronomów.

Mało faktów, więcej spekulacji

"Druga Ziemia" - tak jak nasza planeta, prawdopodobnie ma skalistą powierzchnię, choć może się równie dobrze okazać miniaturową wersją Neptuna otoczonego gęstą gazową powłoką (wtedy moglibyśmy zapomnieć o szukaniu tam życia). Znajduje się aż 14 razy bliżej swojej gwiazdy niż Ziemia, ale to nie oznacza, że jest tam za gorąco, bo ten czerwony karzeł świeci 50 razy słabiej niż Słońce. Naukowcy wyliczyli, że ciepło gwiazdy podgrzewa powierzchnię planety do temperatury między 0 i 40 st. Celsjusza. Jeśli jest więc tam woda, to w stanie płynnym, jak na Ziemi.

Ale znowu nie wiadomo, jak gęsta jest tam atmosfera, bo jeśli jest podobna do wenusjańskiej, to z powodu efektu cieplarnianego może być tam gorąco jak w piekle, a cała woda wyparowała. Sporo zależy od tego, ile promieniowania planeta pochłania, a ile odbija w kosmos. To wielka zagadka.

Oprócz masy i promienia orbity wszystkie inne cechy nowej planety są na razie czczą spekulacją. Trudno nawet powiedzieć, jaki jest jej rozmiar. Jeśli jest zbudowana ze skał o takiej gęstości jak Ziemia, to ma średnicę o 70 proc. większą. Ale w jej skład mogą wchodzić lżejsze minerały albo dużo więcej wody, a wtedy byłaby większa.

Pewne jest, że widok tamtejszego słońca musi być spektakularny. Czerwona tarcza Gliese 581 na niebie tej planety ma ok. 10 razy większą średnicę niż u nas Słońce. Wiadomo, że jeden rok - obrót wokół gwiazdy - trwa tam tylko 13 ziemskich dni. Nie ma jednak żadnych informacji o obrotach planety wokół własnej osi. Może jest skierowana jedną i tą samą stroną do gwiazdy, jak nasz Księżyc wobec Ziemi? Wtedy na jednej półkuli trwałby wieczny dzień, a po przeciwnej stronie planety - wieczna noc. Nie byłoby wschodów i zachodów.

Był czas na ewolucję?

W najnowszym odkryciu najważniejszy jest namacalny dowód, że w pobliżu czerwonych karłów mogą powstawać planety wielkości Ziemi. A są to najpowszechniej spotykane gwiazdy we Wszechświecie, które spalają się długie miliardy lat. Potencjalne życie na ich planetach ma więc dość czasu na ewolucję. Jedynym zagrożeniem są potężne rozbłyski, które od czasu do czasu targają niektórymi czerwonymi karłami.

Czy planeta przy Gliese 581 może być zamieszkana? Seth Szostak, astronom z instytutu SETI, którego celem jest szukanie sygnałów od pozaziemskich cywilizacji, poinformował, że dwa razy nasłuchiwano fal radiowych ze strony tej gwiazdy - w 1995 i 1997 r., kiedy jeszcze nic nie wiedziano o istnieniu tam planet. Bez skutku. Ale teraz SETI raz jeszcze ma skierować tam swoje radioteleskopy i prowadzić nasłuch na większej liczbie częstotliwości.

Może też poślemy tam sondę. - To tylko 20 lat świetlnych, możemy tam dotrzeć - sądzi Dimitar Sasselov z Harwardzkiego Centrum Astrofizyki.

Zobacz materiał filmowy »


(gazetawyborcza.pl)



 
 Teoria
Wyprowadzenia wzorów
Zadania fizyczne
Doświadczenia fizyczne
Tablice fizyczne
Biografie fizyków
FORUM
Oferty pracy
 
 Prawo ohma [0]
I Zasada dynamiki Newtona [0]
Potencjał spoczynkowy [0]
zadannie [0]
wykres energii potencjalnej w czasie [0]
 
 
© 2003-2024 Fizyka Jamnika. Online: 24
Wszystkie artykuły i publikacje znajdujące się w portalu Fizyka Jamnika są chronione prawem autorskim.
Kopiowanie, publikowanie i rozpowszechnianie materiałów bez naszej zgody jest zabronione.
Obsługa informatyczna