|
|
|
Mieszkający w Berkeley w Kalifornii Amerykanin George F. Smoot (ur.1945) o nagrodzie Nobla dowiedział się w środku nocy. - Ciekawe, skąd mieli mój telefon - mówił później dziennikarzom AP. - Nasze odkrycie sprzed lat było wspaniałym przeżyciem. Nagroda to dla mnie wielki honor i uznanie - dodał.
Smoot pochodzi z Yukon na Florydzie. Jego ojciec był hydrologiem, matka nauczycielką przyrody. W szkole interesował się na równi nauką, książkami science fiction i amerykańskim futbolem. Potem zainteresowania sportowe ustąpiły miejsca naukowym. Skończył studia na MIT. W 1970 r. doktoryzował się z fizyki cząstek elementarnych, ale już wtedy pociągała go kosmologia. Przeniósł się na Uniwersytet Kalifornijski w Berkeley. Jego zainteresowania coraz bardziej dotyczyły tzw. promieniowania tła. Po latach w popularnonaukowej książce "Wrinkles in Time" ("Zmarszczki w czasie") napisał: "Zająłem się kosmicznym promieniowaniem, bo wiedziałem, że czegokolwiek się dowiemy, i tak będzie to miało fundamentalne znaczenie".
W 1989 r. zaczęła się słynna misja COBE, w ramach której Smoot był odpowiedzialny za superdokładne pomiary temperatury. Tak zażarcie tropił najdrobniejsze błędy w tych pomiarach, że skłonny był ufundować każdemu członkowi zespołu bilet lotniczy w dowolny punkt świata, jeśli znajdą nieprawidłowość w danych. Przed ogłoszeniem wyników na zjeździe Amerykańskiego Towarzystwa Fizycznego w 1992 r. przez trzy miesiące pracował dzień i noc nad ostateczną wersją wyników. Ich ogłoszenie było wielką światową sensacją. O najstarszej fotografii Wszechświata powiedział: "Jeśli jesteś wierzący, to tak, jakbyś dojrzał Boga".
Smoot dziś współpracuje z Europejską Agencją Kosmiczną. Nieliczne wolne chwile poświęca latem na piesze wycieczki, a zimą na jazdę na nartach śladowych.
(gazeta.pl)« powrót do strony głównej Biografii
|
|
|
|
|